Z pomalowanymi twarzami i psem - w czarnej płachcie, wyruszyliśmy, punkt godzina 18:30
Chodziliśmy po okolicy, zbierając cukierki ,a pies nam tylko pomagał. Jak? Wskakując na plecy :
"Puk,Puk,dryń,dryń!"
"Taak?"
"Cukierek albo psikus!" :P
"Jak coś zatańczycie"
"Nie bedziemy tańczyć ,ale pies może wskoczyć mi na plecy"
W jednym z ostatnich domów, pies już zmeczony, wskoczył tylko przednimi łapami, reakcja ludzi:
"Ooooo jak ślicznie, super, słodko!"
I chmara cukierków :P
Czyli jednym słowem, super, zabawa i ubaw po pachy :P
A wy tymczasem oczekujcie postu od Psijacielu Drogi! :)))))