Pieski były niesamowicie grzeczne, w pokoju zostawały w klateczce, na spacerkach czy to po mieście czy to po górach wykazywały się genialnie! Jedynym strachem dla Qui były koonie w dorożkach, tylko słyszał tupot i był zaniepokojony (i myślę, że bardziej chodziło mu o to tupanie niż o samego zwierzaka). Jechaliśmy kolejką na gubałówkę! Quick grzecznie siedział u mnie na kolanach (pieski oczywiście poprzypinane), a Kas...zachowywał się jakby był do tego przyzwyczajony, kilkanaście metrów nad ziemią? Coo tam, pełna wygodna, rozwalił się na połowie siedzeń i obserwował z ogromnym zaciekawieniem, był naprawdę szczęśliwy.. on ogólnie jest psem, który byłby najszczęśliwszy na świecie mieszkają w górach, gdy tylko miał okazję pobiegać po przełajach luzem, radość malowała się na jego pyszczku, jest zupełnie innym psem, pełnym takiej wyjątkowej radości, za każdym razem gdy odwiedzamy góry, aż miło się patrzy.. :) Zresztą zobaczycie na filmie, na końcu! Bez piesków wybraliśmy się też na Kasprowy Wierch, tam niestety pieseczki nie mogą wejść.
Pieseczki na Gubałówce :) |
Było pięknie, magicznie, niesamowicie, już nie mogę się doczekać powrotu w to cudowne, polskie miejsce! <3 Obiecany wyżej filmik:) :
Ja byłam w ostatnią niedzielę w górach z psem, niestety tylko 1 dzień ale i tak było fajnie. Bez problemu mogliśmy wejść do restauracji ze Sco, do parku narodowego nie mogliśmy wejść niestety z psem, trochę go spuściłam w wolnym miejscu i było naprawdę super :D Ciekawy post, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń